Młodzi ludzie pragną łączyć naukę z działaniem.
Przeprowadzanie eksperymentów to najbardziej pożądany element całego projektu,
niezależnie od wieku uczestników. Nauka przez działanie to model, którego
oczekują wszyscy zaangażowani w ten projekt. Być może wynika to z faktu, że
wciąż niewielkie możliwości działania dają szkolne pracownie przyrodnicze. Tym
samym projekt odpowiedział na potrzebę realizacji działań niemożliwych w
warunkach szkolnych.
Zadziwiająco niski jest poziom
zainteresowania osobą naukowca i jego pracą. To zaskoczyło nawet autorów
narzędzi ewaluacyjnych. Szukając przyczyn tego stanu rzeczy chcemy się pokusić
o pewną hipotezę. Kultura popularna, w której funkcjonują dzieci i młodzież,
odeszła ostatnimi czasy od popularyzowania postaci “szalonego naukowca”, który
będąc osobą często nieporadną życiowo tworzy wynalazki zmieniające świat.
Starsze pokolenia, które wychowały się choćby na komiksach Papcia Chmiela, czy
filmowych hitach w stylu Powrót do
przyszłości lub Kochanie,
zmniejszyłem dzieciaki, zwykle fascynowała postać naukowca i tego, czym się
zajmuje. Można więc pomyśleć, że autorzy gier komputerowych czy filmów
animowanych nie sięgają już chętnie po takiego bohatera. Tym samym obca jest
dzieciom fascynacja jego osobą i pracą.
I wreszcie, potwierdzenie w tych badaniach
znalazła koncepcja człowieka Johana Huizingi, czyli słynna figura homo ludens (człowieka bawiącego się).
Wprawdzie zarówno nauczyciele, jak i rodzice oraz naukowcy zdają sobie sprawę,
że nauka poprzez zabawę jest istotna dla dzieci i młodzieży, ale sami niechętnie
przyznają temu elementowi odpowiednią rangę. W ankiecie wstępnej, badającej
oczekiwania, dzieci i młodzież umieszczały dobrą zabawę na drugim miejscu. W
ankiecie cząstkowej, realizowanej już w trakcie trwania projektu, element ten
zajmował dalsze miejsce. Wprawdzie w ewaluacji końcowej ten element wciąż
zajmuje wysokie miejsce, jednak wydaje się, że mógł w trakcie trwania projektu
bardziej dominować. Szczególnie rzuca się w oczy niedocenianie tego elementu w
kontekście działań skierowanych do młodzieży. Nauczycielskie odpowiedzi
uplasowały element zabawy na ostatnim miejscu (sic!), gdy tymczasem odpowiedzi
młodzieży dawały temu elementowi bardzo wysokie miejsce. Podobnie nie docenili
tego elementu naukowcy. I to chyba najważniejszy wniosek. Jeśli o nim zapomnimy,
żadne zjazdy, konferencje, dysputy, innowacje nie wpłyną na trwałą zmianę
polskiej oświaty. Nie możemy sobie pozwolić na niedocenianie zabawy w procesie
przyswajania wiedzy.
Julia Karczewska
Z młodymi staram się być w jak najbliższym kontakcie. Zjawisko dominacji funkcji FUN w działaniu młodzieży i dzieciaków od dawna włączyło mi czerwone, alarmowe światło. Cała moja działalność edukacyjna ostatnich lat skupia się na temacie: jak wykorzystać nowe technologie nie tylko do zabawy i rozrywki ale dla własnego ustawicznego rozwoju: auto-kreacji, auto-rozwoju i auto-poromocji. http://mutuus.eu/index.php/scena-i-teatr-5/niebawitko-jjk
OdpowiedzUsuń